piątek, 21 lutego 2014

Czołg ciężki Mark I/II/III/IV


Nazwa: Mark I-IV
Kraj pochodzenia: Wielka brytania
Rok produkcji: 1916-18
Wymiary: 7.93 x 4.13 x 2.45
Waga: 26 T
Pancerz: ok 6-10 mm
Napęd: 1 silnik gaźnikowy, 6-cylindrowy Daimler
Moc: 105 KM
Zasięg: 30 km
Prędkość: 6 km/h
Uzbrojenie: 
wersja męska
2 armaty kal. 57 mm
3 karabiny maszynowe Hotchkiss
wersja żeńska
5 karabinów maszynowych
Załoga: 7 osoby
Liczba egzemplarzy: 150 sztuk

rekonstrukcja Mark I z załogą


Brytyjskie Ministerstwo Wojny podczas I wojny Światowej, miało bardzo konkretne wymagania, co do nowej broni, czyli czołgi miały pokonywać okopy o szerokości 1, 52m i wspinać się na pionową ścianę wysokości 1, 22m, wymagania dość wyśrubowane. Triton i Wilson (ojcowie czołgu a właściwie Tank-a), postanowili to rozwiązać stosując koła o średnicy 1,83 i dodając tylne koło sterownicze. Dla stabilności konstrukcji uzbrojenie dwie 6-funtowe armaty morskie, postanowiono umieścić w bocznych barbetach- tak wyposażony czołg zwany był męski zaś uzbrojony w karabiny maszynowe żeński. Takie rozwiązanie dawało zysk na wadze dla czołgu żeńskiego, około 1-tony. Niestety jak się później okazało, po pierwszym starciu z niemieckim czołgami rozwiązanie to było mało praktyczne, czołgi żeńskie były bezbronne względem wozów wroga uzbrojonych w armaty. Po starciu w roku 1918 zaczęto tworzyć czołgi obojnaki.


Mark I łamiący drzewo
15 września 1916 roku, 49 czołgów Mark I miało wspomagać atak piechoty brytyjskiej w bitwie nad Sommą. Na linię frontu dotarły tylko 32 czołgi, z czego 5 ugrzęzło w podmokłym terenie, a 9 uległo awarii. Pozostałe 18 wozów nie odegrało decydującej roli w przebiegu walk. Atakowały w znacznym rozproszeniu (w grupach po dwa, trzy wozy) na nieprzyjaznym terenie, pomimo to były zaskoczeniem dla Niemców. Użycie ich zaowocowało znacznym zmniejszeniem strat. 17 września w sztabie angielskiego dowódcy, gen. Haiga, znaleźli się: pułkownik Ernest Swinton i porucznik Albert Stern, obaj zaangażowani w rozwój broni pancernej.

Mark I w czasie testów polowych
Generał Haig był jednak sceptycznie nastawiony do nowego wynalazku i nie spowodował szerszego i bardziej celowego wykorzystania czołgów. Okazało się to błędem, ponieważ ich pojawienie się na linii frontu zaskoczyło Niemców w równym stopniu, jak generała Haiga ich skuteczność. Gdy okazało się, że czołgi zrobiły we froncie wyrwę o szerokości kilkunastu kilometrów i głębokości kilkudziesięciu, wojska angielskie nie mogły wykorzystać powodzenia, ponieważ zaopatrzenie pozostało daleko w tyle i czołgi z braku amunicji wycofano na tyły.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz